hihi (1)

Neurodydaktyka w klasie: sposób na zakotwiczanie

Dzisiaj zacznę od zapewnienia, że nie zajmę Tobie, drogi czytelniku więcej niż 3 minuty! Dodam też, że ten wpis zrobiłem specjalnie dla Ciebie. Wielu osobom wyda się obrazoburczy, szarlatański, a tak naprawdę wykorzystuje zalety demonizowanej przez część środowiska nauczycielskiego, neurodydaktyki. Dlatego jeśli jesteś metodycznym konserwatystą nawet NIE MYŚL o tym, że wiedza tutaj zawarta przyda Ci się w organizacji klasy i NIE STOSUJ jej by polepszyć komfort pracy własnej. NIE wierz w to, że technika ta została dogłębnie sprawdzona w środowisku szkolnym i NIE CZYTAJ tego wpisu.

 

Porządek-początek zajęć

Wchodząc do klasy 3 zastałem plan filmowy Szeregowca Ryana. Odłamki i latające pociski to pikuś przy tym co tam zobaczyłem... Czy zdarzyło Ci się kiedyś znaleźć w takiej sytuacji? Podzielę się z Tobą historią mojego kolegi nauczyciela, który głowił się nad zagadnieniem porządku w klasie. Na ratunek przyszła mu neurodydaktyka i technika zakotwiczenia na pozytywne emocje. Po rozpoczęciu zajęć, kolega ów narysował na tablicy słońce. Najzwyklejsze, kojarzone z gorącem i oślepiającym blaskiem słońce. Zapytał uczniów: z czym wam się to kojarzy?

Uczniowie w sposób bardzo kreatywny zaczęli wizualizować sobie swoje emocje i mówić o tym, co widzą i pamiętają.  Nauczyciel sprowadził ich przemyślenia do wszystkich aspektów kojarzących się z ogólną radością i ciepłem, jakie daje słońce. Przy narysowanym odzwierciedleniu prezentował postawę wyjątkowo entuzjastyczną i był zarazem wyjątkowo radosny. Wytworzyła się, jak to kolokwialnie się mówi, „fajna atmosfera”.

Tablet na lekcji (2)

Kolega nauczyciel powiedział uczniom, że słońce na tablicy jest gorące, radosne i przyjazne, a także gwarantuje uczniom na koniec zajęć naklejkę. Dodał też, że prezentowana naklejka jest wyjątkowo ważna. Nie była to zwykła naklejka i będzie ona na pewno świadczyła o postawie klasy i dostanie ją każdy (w klasie system 15 naklejek daje cząstkową ocenę: 6).

Coś drgnęło, niczym spławik na tafli niewzburzonej wody błękitnego jeziora. W klasie wytworzyła się więź z prezentowaną naklejką. „…ale jeśli będziecie się zachowywali źle to słońce zacznie znikać i naklejek nie będzie„. Kolega, jak gdyby nigdy nic zaczął zmazywać promienie słońca i schował naklejkę. Jeden uczeń powiedział wtedy „Pan nie chowa!„. Kolega wiedział, że już ich ma [uczniów]. Dodał: „…ale zawsze dobrą pracą możecie słońce uratować tak, by zaświeciło na nowo…” i poprawił słońce, by było jeszcze większe niż w pierwszej wersji. Jesteście gotowi? zapytał. Uczniowie potwierdzili, a nauczyciel rozpoczął zajęcia.

 

Na czym polega zakotwiczanie?

Co się wydarzyło w tej klasie? Nauczyciel zakotwiczył w uczniach pozytywne emocje na narysowane słońce, naklejki i na konkretny punkt w sali, który zaczął się kojarzyć uczniom z atmosferą ciepła. Następnie, odebrał im wrażenia pozytywne, po czym znowu im je wręczył. Fachowo nazywamy to techniką kija i marchewki, którą w wersji szkolnej opiszę w jednym z kolejnych moich kolejnych postów.

Nauczyciel wprowadził coś, co można byłoby nazwać motywacją zewnętrznie-wewnętrzną. Dlaczego tak? Wyobraź sobie naklejkę, będącą samą w sobie cenną zdobyczą, jakimś trofeum. Nauczyciel podkreślił jej szczególną wagę, wiążącą się z ciężką pracą nad samym sobą. Skutkiem zastosowanego systemu był spokój w klasie większy niż wcześniej.

Naturalni malkontenci z syndromem „to się NIE UDA” skwitują facet chrzani, polecieli na naklejki – to oczywiste. Otóż, prawda leży gdzie indziej. DLA PORÓWNANIA, powiem, że kolega wprowadził ten system w innych klasach bez otoczki neurodydaktycznej. Uwierz, że zmazywane słońce i naklejki dały w efekcie niedużo.

Tablet na lekcji (3)

Zakotwiczanie – stosować czy odpuścić?

Czy zaprezentowana technika jest skuteczna i czy będziesz ją wykorzystywał w swojej klasie, lub też jej wariację, po to by uzyskać lepsze efekty pracy własnej, a także by uzyskać pożądaną atmosferę klasową, decyzję pozostawiam Tobie. Dodam, że opisywanym tutaj kolegą byłem ja sam. Wiedz drogi czytelniku, że ludzie pozytywniej na ogół reagują na ciekawostki dotyczące kogoś niż historie osoby wypowiadającej dane treści. Stosując ten trick można stworzyć iluzję, a nawet wprowadzić w trans komunikacyjny, o którym pisać zamierzam w jednym z kolejnych postów. Zauważyłeś pewnie, też tutaj wielokrotnie stosowałem słowo „NIE”, które idealnie sprawdza się z uczniami o osobowości biegunowej. „NIE” potrafi wpłynąć równie mocno na nasz umysł nieświadomy. Jednak ten wątek też omówię szerzej w jednym z kolejnych moich wpisów. Klucz kryje się w naszym umyśle i to jest idealna konkluzja.

Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzu. A może spróbujesz tej techniki na zajęciach? Czekam na Twoje i uczniów wrażenia!